Rozdział XVIII
Byłam pewna, że tego dnia coś się wydarzy. I w sumie miałam racje. Jakieś trzy godziny później do domu zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja pójdę otworzyć - powiedziałam w kierunku Dawida schodząc z łóżka.
Przed drzwiami ujrzałam dwóch policjantów trzymających Marcina.
- Dzień dobry Sierżant Tadeusz Marowski - zaczął się przedstawiać.
- Dzień Dobry - odpowiedziałam, a chwile potem dodałam :
- Coś się stało ?
- Twój brat bił się z niejakim Konradem. W związku z tym zainterweniowaliśmy i przywieźliśmy go tutaj.
- Dobrze dziękuje Panom bardzo. Do widzenia - powiedziałam łapiąc Marcina za rękę i zamykając za nami drzwi.
- O co ci chodzi co ? - zapytałam.
- Nie rozumiesz, że Cię kocham ?
- Ale Marcin...- w tym momencie do salonu wszedł Dawid.
- Ty jesteś moim małym braciszkiem. - powiedziałam przytulając go do siebie.
- Nie radzimy sobie - wyszeptał mi do ucha.
Po tych słowach myśli w mojej głowie zaczęły wirować. ' Nie radzimy sobie ' te słowa utkwiły w mojej głowie na długi czas.
- Marcin my idziemy na piknik. Wrócę wieczorem. - krzyknęłam zamykając za sobą drzwi.
Podczas pikniku z Dawidem bawiłam się świetnie, lecz w mojej głowie był tylko i wyłącznie Marcin.
- Co Cię gryzie ? - zapytał Dawid podając mi tymbarka.
" Spada w dół " - przeczytałam w myśli po czym podałam nakrętkę Dawidowi. Ten natomiast spojrzał na mnie pytająco.
- Boje się właśnie o to. Myślę, że Marcin może zacząć pić, palić , ćpać...Jednym słowem spadnie w dół.
- Myślisz, że jest do tego zdolny ? -zapytał z niedowierzaniem.
- W wieku 14 lat wpadł w takie właśnie towarzystwo i wiem, że to może się powtórzyć.Boje się o niego...- wyszeptałam wtulając się w jego ramiona.
- Nie pozwolimy mu na to kochanie - powiedział całując mnie w policzek.
Spojrzałam na niego z dziwną miną ' My ? ' - pomyślałam.
- Tak My. Nie zostawię Cię . Nie w takiej sytuacji - szepnął mi do ucha.
Około godziny 21 zebraliśmy się do domu. W progu drzwi momentalnie poczułam zapach szlug i czystej.
- Marcin ! - krzyknęłam spośród dymu.
- Miałaś racje - powiedział Dawid wyrywając mu z dłoni butelkę czystej.
- Marcin coś ty zrobił - kucnęłam i zaczęłam płakać. Wtedy oboje stanęli nade mną.
- Nie płacz - wyszeptał Marcin wyciągając w moją stronę rękę.Chciałam mu już ją podać, gdy zobaczyłam na niej ślady cięcia.
- Ty ? - wykrztusiłam przez łzy. On natomiast spuścił wzrok,a rękę schował do kieszeni od bluzy.
- Nie wierze - krzyknęłam i wybiegłam z domu. Biegłam przed siebie jak najdalej od niego, od świata , od ludzi. Zatrzymałam się przy fontannie w parku, a moje życie po raz kolejny zaczęło się komplikować.
- To dopiero początek problemów - pomyślałam ocierając spadające łzy.
pojechałam wiem, no ale mam nadzieje,
że wam się spodoba : )
ciekawie .. oni mają być razem ! ; *
OdpowiedzUsuńklaudia. ;p
Coraz ciekawsza ta przygoda Emilii z Marcinem, świetny rozdział. ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To opowiadanie jest coraz ciekawsze ! ; ]
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ; )
Czekam na następny i pozdrawiam ; )
Jejku.! Co z tym Marcinem będzie.. ; (
OdpowiedzUsuńDla jego dobra to by było gdyby razem był z Emilą.. ! ; ))
Ciekawe co będzie dalej... Już nie mogę się doczekać następnego rozdziałuu.. ! ; **
Świetny rozdział.! <3
Weronika.. ; )
Fajnie Fajnie :>
OdpowiedzUsuńCoraz więcej Lam mi ucieka! :<
Niech ktoś wbije na pocieszenie xD
http://www.youtube.com/user/Shad0546?feature=mhee