Rozdział XX
Przez ostatni tydzień Marcin nie odezwał się do mnie ani razu. Chodził po domu w bluzach z długim rękawem, które zakrywały jego ręce. Choć miał mi za złe, że się wtrącam nie chciał żebym cierpiała na widok poranionych rąk przez żyletki czy też strzykawki przez, które wstrzykiwał narkotyki.
- Mogę ? - usłyszałam męski głos za drzwi pokoju.
- Tak - odpowiedziałam ze zdziwieniem.
- Ja tak nie umiem. Nie wytrzymam dłużej. - szeptał podchodząc co raz bliżej mojej osoby.
- Przestać ćpać...- walnęłam z grubej, po czym dodałam :
- Przestań siebie niszczyć. - po tych słowach poczułam spadającą łzę na moim policzku, która chwile później znalazła się na czarnej piżamie.
- Ja nie potrafię przestać.- odpowiedział klękając przed łóżkiem.
Złapałam go za rękę, na której sam widok do oczy cisnęły mi się łzy.
- Już nigdy więcej - szepnęłam splatając nasze dłonie.
Ten natomiast nic nie odpowiedział tylko przytulił mnie do siebie.
- Emilia ja tak na prawdę przyszedłem się pożegnać- ponownie usłyszałam jego głos po dość długiej ciszy.
- Jak to pożegnać ? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Jadę do mamy do Anglii.
- Na długo ?
- Na rok, na dwa. Nie wiem. - mówił obojętnie.
- Znowu mnie zostawiasz ?
- Wrócę - szepnął mi do ucha a następnie lekko musnął moje usta na pożegnanie.
- Nie odchodź proszę - krzyczałam zalana łzami. Natomiast on nic sobie z tego nie robił i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Jego walizka kolejny raz obijała się o schody, a moje serce po raz kolejny zostało zranione przez najważniejszą osobę w moim życiu.
- Dlaczego bliskie nam osoby muszą nas tak ranić ? - pomyślałam, a chwile potem usłyszałam nadjeżdżające auto. Podeszłam do okna to była żółta taksówka do, której niedługo potem wsiadł Marcin.
- Nie pozwolę mu odejść. - szepnęłam sama do siebie łapiąc za telefon.
- Proszę odbierz - modliłam się do Boga, lecz nadaremnie.
- Przepraszamy, ale wzywany abonent jest poza zasięgiem sieci.Proszę zadzwonić później - usłyszałam głos po drugiej stronie słuchawki.
- Dwa lata - powiedziałam sama do siebie, gdy zobaczyłam jakaś godzinę później samolot, który leciał gdzieś wśród chmur.
Nie mogłam zrozumieć, dlaczego? Dlaczego on mi to zrobił? Słowa, że wyjeżdża poleciały tak szybko, z taką prędkością, a chwilę potem jakby świat zwolnił, wszystko zwolniło, nic nie miało sensu, bez niego, opuścił mnie, opuścił na dwa lata, tak jakby jakaś wielka cząstka mnie umarła. Usiadłam na łóżku okrywając się kołdrą choć na dworze było jakieś + 30 stopni to czułam, że moje serce zamarza , czułam jak by pękało z zimna , jak by pękało na pół.
- Czy to już koniec ? - zaczęłam się zastanawiać, lecz pełna zmęczenia nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
- Czy to już koniec ? - zaczęłam się zastanawiać, lecz pełna zmęczenia nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
Tak więc no... to już 20 rozdział <3
jeszcze raz dziękuje wszystkim za wszystko haha : )
a w szczególności chciałabym podziękować Klaudii bez której
ten blog by nie powstał.
To ty mi zawsze pomagasz i jesteś przy mnie gdy tego potrzebuje !
Dziękuje Ci moja żelkoooo ,<3333
haaa <33 nie ma za co ;* ja też dziękuję ziom :*:*
OdpowiedzUsuńplus jeszcze: świetna nota ! <3
OdpowiedzUsuńgenialne ; D
OdpowiedzUsuńczekam na następne i pozdrawiam ; ]
Genialne jak zawsze ; )
OdpowiedzUsuńpozdrawiam < 3
świetne ;pp czekam na kolejny ^^
OdpowiedzUsuńLamy są dobre. To opowiadanie też.
OdpowiedzUsuńPzdr
No zgadnij :D
świetne :) czekam na kolejne ;*
OdpowiedzUsuńFajne opowiadania, zaczęłam czytać od początku i strasznie wciąga :D
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany do ' One Lovely Blog Award '. Więcej informacji na stronie: http://lamoursx3.blogspot.com/ .Pozdrawiam . ; *
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany do ' One Lovely Blog Award '. Więcej informacji na stronie: http://kochamciejakmilionzelkow.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
świetne!
OdpowiedzUsuń